Humanoidy wchodzą do fabryk. Xiaomi otwiera nowy rozdział świata pracy

Xiaomi zapowiada rewolucję: w ciągu pięciu lat humanoidalne roboty mają zastąpić ludzi na liniach produkcyjnych. Co to oznacza dla przemysłu, pracowników i naszych domów? Czy stoimy przed końcem ery ludzkiej pracy fizycznej?

Grudz. 2, 2025 - 11:09
Grudz. 2, 2025 - 11:12
 0  2
Humanoidy wchodzą do fabryk. Xiaomi otwiera nowy rozdział świata pracy

Jeszcze niedawno filmy science fiction karmiły nas obrazami humanoidów, które chodziły między ludźmi, pracowały, gotowały i rozwiązywały problemy. Przez lata wydawało się to fantastycznym marzeniem — lub ponurą przepowiednią. Ale rok 2025 zmienił wszystko. Głos, który dziś najgłośniej zapowiada nadejście prawdziwej ery robotów, nie należy do futurystów ani akademickich proroków. To Lei Jun, szef jednej z największych firm technologicznych świata — Xiaomi.

W wywiadzie dla „Beijing Daily” Lei mówi wprost: „Pięć lat. Tyle zajmie zastąpienie ludzi w fabrykach przez humanoidalne roboty.” Nie jako uzupełnienie, nie jako prototyp, ale jako standard. Słowa te brzmią jak manifest nowej epoki — epoki przemysłu, w którym po raz pierwszy od rewolucji parowej centralnym elementem przestanie być człowiek.

Koniec pracy fizycznej?

Xiaomi już dziś testuje rozwiązania, które jeszcze kilka lat temu byłyby uznane za zbyt śmiałe. W fabryce samochodów elektrycznych koncernu kluczowy etap — kontrola odlewu gigantycznych elementów karoserii — jeszcze do niedawna wymagał doświadczonych pracowników, dotyku rąk, wprawnego oka. Dziś zastępuje go system rentgenowski sprzęgnięty z zaawansowanym modelem wizji komputerowej. Inspekcja trwa dwie sekundy. Jest pięć razy dokładniejsza niż praca człowieka i dziesięć razy szybsza. To nie ulepszenie, to nie automatyzacja w klasycznym sensie, to zmiana zasad gry.

Jeśli fabryka jest w stanie zautomatyzować procesy o najwyższym stopniu precyzji, jeśli roboty wykonują zadania bardziej niezawodnie, szybciej i taniej — to w oczach Leiego zakończyła się pewna epoka: epoka pracy fizycznej jako koniecznego elementu produkcji.

Humanoidy jako nowi robotnicy

Xiaomi nie chce zatrzymywać się na inteligentnych systemach. Celem jest pełna robotyzacja z udziałem humanoidów, takich jak CyberOne — dwunożnych maszyn przypominających człowieka w ruchu, proporcjach i funkcji. Tym razem nie chodzi o efekt wizualny. Chodzi o zdolność do poruszania się w przestrzeni zaprojektowanej… dla ludzi.

Fabryki, linie produkcyjne, magazyny — wszystkie te miejsca są do bólu „antropocentryczne”. Mają schody, uchwyty, gałki, przejścia, półki, szuflady, panele dotykowe, dźwignie. Tradycyjny robot przemysłowy potrafi podnosić elementy o dwustukilogramowym ciężarze, ale nie otworzy szuflady. Nie naciśnie przycisku. Nie przejdzie korytarzem z przeszkodami. CyberOne ma to wszystko robić.

Lei Jun mówi jasno: humanoidy przejmą powtarzalne zadania, wymagające precyzji i odporności na zmęczenie, a ludzie zajmą się kreatywnością, projektowaniem, decyzjami. Brzmi to pięknie — i jest to najbardziej optymistyczna wizja transformacji.

Ale pod spodem kryje się większa zmiana niż ta, którą widzimy dzisiaj.

Roboty w domu: rynek większy niż fabryki

To, co w fabrykach jest spektakularne, w domach ma być — zdaniem Xiaomi — prawdziwie rewolucyjne. Fabryka jest środowiskiem uporządkowanym. Dom jest chaosem. Gotowanie, sprzątanie, przenoszenie rzeczy, obsługa urządzeń, rozmowa, interpretacja zachowań człowieka — wszystko to wymaga elastyczności i zdolności adaptacji na poziomie, który jeszcze dekadę temu wydawał się nieosiągalny dla maszyn.

Xiaomi uważa jednak, że roboty humanoidalne domowe staną się największym rynkiem XXI wieku. Większym niż smartfony. Większym niż elektryczne auta.

CyberOne był zaledwie przedsmakiem. Firma od dwóch lat intensywnie buduje zespoły zajmujące się robotyką AI, systemami percepcji i integracją robotów z ekosystemem urządzeń domowych. Jeśli uda się osiągnąć masową produkcję — wejście robotów do mieszkań będzie kwestią kilku lat.

AI jest sercem tej rewolucji

Wszystkie te zmiany mają jedną wspólną cechę: stoją na barkach AI. Inteligentna produkcja nie polega na robotach jako mechanizmach, ale na połączeniu robotów, czujników, modeli predykcyjnych, sieci danych i systemów optymalizacji. To AI rozpoznaje wadę, przewiduje awarię, decyduje o ruchu maszyny, „naucza” robota, jak poprawnie wykonać zadanie.

Xiaomi rozumie to aż nadto dobrze. Firma inwestuje w sztuczną inteligencję w skali, której zachodni producenci mogą tylko pozazdrościć. Pekin wspiera te działania również politycznie — Chiny chcą przeskoczyć cały etap rozwoju opartego na taniej sile roboczej i zostać globalnym liderem automatyzacji.

Jeśli to się uda, świat wkroczy w zupełnie nowy model produkcji.

Musk kontra Brooks: dwa spojrzenia na przyszłość

Wielkie wizje nie są jednak pozbawione krytyki. Elon Musk przewiduje, że robot Optimus stanie się „najważniejszym produktem Tesli”, a do 2040 roku na świecie będzie ponad 10 miliardów humanoidów — więcej niż ludzi. Według tej wersji przyszłości człowiek pracować już nie będzie; praca stanie się hobby, luksusem, a nie koniecznością.

Zupełnie inaczej patrzy na to Rodney Brooks, współtwórca iRobota i profesor MIT. Ostrzega, że humanoidy nie mają żadnej ekonomicznej przewagi nad wyspecjalizowanymi robotami. Uważa, że za 15 lat większość „humanoidów” będzie… nieludzka: na kołach, z kilkoma ramionami, z szeregiem czujników. Jego zdaniem miliardy dolarów inwestowane dziś w „androidy jak z filmów” to eksperyment, z którego nigdy nie będzie masowego rynku.

A jednak Brooks zgadza się co do jednego: robotów będzie coraz więcej. I będą zabierać kolejne obszary ludzkiej pracy.

Co nas czeka za pięć lat?

Pięć lat to nic. Szczególnie w technologii, gdy Xiaomi mówi, że w 2030 roku ludzie nie będą pracować na liniach produkcyjnych — nie jest to science fiction. To jest harmonogram wdrożeń.

Linie montażowe, które dziś widzimy w fabrykach samochodów czy elektroniki, już za chwilę staną się muzealnymi eksponatami. Ludzie opuszczą hale produkcyjne jak kiedyś rolnicy opuszczali pola. Różnica? Rewolucja przemysłowa trwała dekady. Ta potrwa kilka lat.

Najważniejsze pytania dopiero się pojawiają:

  • Co stanie się z ludźmi, dla których praca fizyczna była jedyną stabilną formą zatrudnienia?

  • Czy robotyzacja stworzy nowe miejsca pracy szybciej, niż zlikwiduje stare?

  • Jak zareagują rządy, związki zawodowe i systemy szkoleniowe?

  • Czy roboty w domach zmienią nasze codzienne życie bardziej niż smartfony?

Jedno jest pewne: jeśli Lei Jun ma rację, nie stoimy przed modernizacją przemysłu. Stoimy przed unicestwieniem dotychczasowego modelu produkcji. Przed epoką, w której ludzkie ręce przestaną być potrzebne na taśmie montażowej, a człowiek będzie szukał nowego miejsca w gospodarce zdominowanej przez maszyny, które ani się nie męczą, ani nie strajkują, ani nie chorują.

To już nie wizja przyszłości, to plan na kolejne pięć lat.

Jakie jest Twoje zdanie?

Lubię Lubię 0
Nie lubię Nie lubię 0
Świetne Świetne 0
Śmieszne Śmieszne 0
Wnerwia Wnerwia 0
Smutne Smutne 0
Wow Wow 0
RSS•news Kompaktowe podsumowania z topowych polskich tytułów i szybkie przekierowanie do pełnych artykułów.