Dlaczego mapy kłamią: jak Mercator zniekształcił nasz obraz świata

Dlaczego Grenlandia wygląda na mapie jak Afryka, choć jest czternaście razy mniejsza? Wyjaśniamy, jak projekcja Mercatora zniekształciła nasz obraz świata i dlaczego wciąż używamy map, które przekłamują rzeczywistość.

Paź. 26, 2025 - 20:36
Paź. 26, 2025 - 21:07
 0  3
Dlaczego mapy kłamią: jak Mercator zniekształcił nasz obraz świata

Na szkolnych mapach Grenlandia wygląda niemal tak duża jak Afryka, a Europa zajmuje niemal połowę półkuli północnej. W rzeczywistości kontynent afrykański jest czternaście razy większy od tej arktycznej wyspy. Skąd te różnice? Winna jest słynna projekcja Mercatora – genialne dzieło sprzed 450 lat, które do dziś wpływa na to, jak postrzegamy świat.


Mapa, która zmieniła żeglugę – i naszą percepcję

Gerardus Mercator, flamandzki kartograf z XVI wieku, stworzył mapę, która na zawsze zmieniła sposób, w jaki ludzie patrzyli na Ziemię. W 1569 roku zaprojektował odwzorowanie, które pozwalało żeglarzom rysować proste linie kursu – tzw. „loksodromy” – ułatwiające nawigację.
Było to rewolucyjne rozwiązanie dla epoki wielkich odkryć geograficznych, ale miało swoją cenę: mapa Mercatora nie zachowuje rzeczywistych proporcji powierzchni.

Im dalej od równika, tym większe zniekształcenie. Kraje położone bliżej biegunów wydają się znacznie większe, niż są w rzeczywistości, a regiony tropikalne – mniejsze i mniej „ważne”.


Grenlandia większa od Afryki? Niezupełnie

Na mapach w projekcji Mercatora Grenlandia wygląda na równą Afryce, choć w rzeczywistości ma powierzchnię około 2,1 miliona km², podczas gdy Afryka – aż 30 milionów km².
Podobnie Kanada czy Rosja wydają się dominować nad światem, a Ameryka Południowa, Indonezja czy Kongo znikają w wizualnej miniaturze.

To nie tylko błąd kartograficzny, lecz także psychologiczny i kulturowy problem. Jak zauważa prof. Manfred Weisensee z Niemieckiego Towarzystwa Kartografii, mapy wpływają na to, jak postrzegamy znaczenie regionów świata. „Kiedy dwa kraje o podobnej powierzchni przedstawia się w zupełnie różnych rozmiarach, ludzie instynktownie uznają jeden za potężniejszy” – tłumaczy ekspert.


Dlaczego wciąż korzystamy z błędnej mapy

Mimo swoich wad projekcja Mercatora przetrwała pięć wieków. Powód jest prosty: jest praktyczna.
Prostokątne ekrany komputerów i smartfonów idealnie współpracują z takim odwzorowaniem, a „winkeltreue” (czyli zachowanie kątów) sprawia, że kierunki i odległości na mapach online są łatwiejsze w odczytaniu.

Dlatego Google Maps, Bing Maps czy OpenStreetMap – wszystkie bazują właśnie na projekcji Mercatora. Nawet jeśli nie jest dokładna, jest wygodna.


Skutki: mapa, która buduje nierówności

Problem zaczyna się wtedy, gdy mapa przestaje być tylko narzędziem, a staje się źródłem wiedzy.
Afrykańska Unia zwraca uwagę, że Mercator „umniejsza wizualnie znaczenie Globalnego Południa” – Afryki, Ameryki Łacińskiej czy Azji Południowej. W efekcie utrwala stereotypy i zniekształca globalne myślenie o potędze, bogactwie i wpływach.

Dla uczniów w Europie czy Ameryce Północnej świat na mapie wydaje się „zachodniocentryczny” – duża Europa, jeszcze większa Ameryka, maleńkie Afryka i Ameryka Południowa. To nie przypadek, że kontynenty „globalnego Południa” przez wieki postrzegano jako mniej znaczące – dosłownie wyglądały mniejsze.


Alternatywy istnieją – ale rzadko je widzimy

Kartografia zna wiele innych odwzorowań, które wierniej pokazują proporcje kontynentów.
Najbardziej znane to projekcja Mollweidego (1805) i projekcja Eckerta-Greifendorffa (1906), które zachowują powierzchnię, choć kosztem kształtu.
W 2017 roku NASA zaprezentowała własną wersję mapy Mollweidego, pokazującą biosferę Ziemi – owalną, ale realistyczną.

W szkołach niemieckich i polskich takie mapy pojawiają się sporadycznie. Nadal dominuje klasyczna, prostokątna wizja świata – choć, jak zauważa Weisensee, „to jedna z najmniej odpowiednich projekcji do celów edukacyjnych”.


Cyfrowa rewolucja: Google Earth kontra Google Maps

Nowoczesne narzędzia, takie jak Google Earth, pokazują, że można inaczej. Zamiast płaskiej mapy prezentują wirtualny globus, po którym można się swobodnie poruszać. Widać wtedy, że Afryka naprawdę dominuje rozmiarem, a Grenlandia zajmuje zaledwie ułamek jej powierzchni.

Coraz częściej mówi się o potrzebie „dekolonizacji map” – czyli odchodzenia od eurocentrycznego sposobu przedstawiania świata.
Jak zauważa Weisensee, „to nie tylko kwestia geometrii, ale też kultury – sposobu, w jaki nauczono nas patrzeć na świat.”


Mapy, które uczą pokory

Świat wcale nie wygląda tak, jak na plakacie z klasy geografii. To, co wydaje się oczywiste – że Europa jest centrum świata, a Afryka niewielka – to tylko złudzenie stworzone przez XVI-wieczną matematykę.

W epoce, gdy mapy cyfrowe są jednym z najważniejszych narzędzi codziennego życia, warto wiedzieć, że nawet mapa ma swoją ideologię. A im bardziej zrozumiemy, jak działa, tym mniej damy się zwieść jej złudzeniom.

Jakie jest Twoje zdanie?

Lubię Lubię 0
Nie lubię Nie lubię 0
Świetne Świetne 0
Śmieszne Śmieszne 0
Wnerwia Wnerwia 0
Smutne Smutne 0
Wow Wow 0
Redakcja Robimy dziennikarstwo bez fajerwerków: pytamy, weryfikujemy, doprecyzowujemy. Szukamy faktów i tłumaczymy je czytelnie. Interesują nas tematy, które dotyczą ludzi.