Czy eifersüchtig znaczy dla każdego to samo? Co nowa nauka mówi o zazdrości i dlaczego nie chodzi wcale o płeć

Nowe badania pokazują, że to nie płeć, lecz orientacja seksualna wpływa na to, jak przeżywamy zazdrość. Najnowsza analiza z „Archives of Sexual Behaviour” obala wieloletnie teorie i stawia pytanie: czy w ogóle jesteśmy w stanie pokonać zazdrość?

List. 30, 2025 - 18:30
List. 30, 2025 - 18:34
 0  4
Czy eifersüchtig znaczy dla każdego to samo? Co nowa nauka mówi o zazdrości i dlaczego nie chodzi wcale o płeć

Zazdrość od wieków jest jednym z najbardziej niepokojących uczuć, jakie potrafi rozsadzać ludzkie relacje od środka. Wystarczy spojrzenie partnera, powtarzające się sprawdzanie telefonu albo nowe imię przewijające się zbyt często w rozmowie, by w sercu pojawiło się coś znajomego: ukłucie niepewności, które przeradza się w lawinę fantazji. Ktoś inny. Co jeśli? Dlaczego teraz? To uczucie potrafi spadać jak chłodne powietrze w górach — nagle, bez zapowiedzi, nieproszony gość, który potrafi zmienić cały bieg myśli.

Przez lata psychologia wyjaśniała tę reakcję różnicami między płciami: mężczyźni mają być bardziej wrażliwi na niewierność seksualną, kobiety — na emocjonalną. Evolucyjny argument brzmiał prosto: mężczyzna miał obawiać się wychowywania nie swojego dziecka, kobieta — odrzucenia emocjonalnego i utraty wsparcia. Brzmiało to logicznie, a przede wszystkim dawało jasny podział, który kusił swoją prostotą.

Aż do teraz.

Nowe badanie opublikowane w „Archives of Sexual Behaviour” przynosi wynik, który przeczy tej klasycznej narracji. Wynika z niego, że różnice w przeżywaniu zazdrości nie przebiegają między kobietami i mężczyznami, lecz wzdłuż linii orientacji seksualnej. Heteroseksualni mężczyźni wykazują zupełnie inne wzorce zazdrości niż wszyscy inni — nie heterokobiety, nie osoby homoseksualne, nie osoby biseksualne, ani nie osoby queerowe. Tylko oni.

To odkrycie jest jak otwarcie okna w dobrze znanym pokoju — niby wszystko wygląda tak samo, ale powietrze zaczyna krążyć inaczej. Dotychczasowe wyjaśnienia przestają wystarczać.

Badacze pokazują, że heteroseksualni mężczyźni reagują wyjątkowo silnie na zagrożenie zdradą seksualną, niezależnie od kontekstu. Każdy inny profil uczestników — kobiety heteroseksualne, osoby homoseksualne i biseksualne — wykazywał bardziej zrównoważone reakcje, w których zarówno emocjonalny, jak i seksualny komponent zazdrości przenikały się, nie tworząc prostej dominacji jednego nad drugim. Oznacza to, że historycznie powtarzana opowieść o „biologicznie ugruntowanych” różnicach płciowych może być zbyt powierzchowna. A być może była zbyt wygodnym uproszczeniem.

Badacze sugerują, że wzorzec zazdrości heteroseksualnych mężczyzn może pozostawać związany z kulturowymi ideałami męskości, oczekiwaniami dotyczącymi roli w związku oraz społecznym znaczeniem seksualnej wyłączności. Dla wielu heteromężczyzn to właśnie sfera seksualna jest najintymniejszym rdzeniem ich relacji. Dla osób innych orientacji intymność częściej rozumiana jest jako splecenie emocjonalne, a nie jedynie fizyczne. To oczywiście uogólnienia, ale takie właśnie tendencje zaobserwowano: orientacja zdaje się bardziej kształtować typ zazdrości niż sama płeć.

Otwiera to pytanie, które od dawna unosiło się gdzieś w cieniu badań nad emocjami: czy zazdrość da się w ogóle wytłumaczyć jednym schematem? Czy istnieje uniwersalna „ludzka zazdrość”, czy raczej mozaika doświadczeń tworzona z przekonań, norm kulturowych, własnej historii związków i wrażliwości?

Niestety — i tu wracamy do tematu badań — zazdrość wydaje się jednym z najbardziej opornych symptomów psychologicznych, jeśli chodzi o zmianę. Badacze mówią wprost: jest to uczucie niezwykle uporczywe, trudne do przepracowania, często opierające się nawet szczegółowej samorefleksji. To nie jest emocja, która znika po rozmowie, po terapii par, ani nawet po uświadomieniu sobie jej źródła. Wiele z jej mechanizmów to odruchy — szybkie jak iskra, zanim zdąży się pojawić rozsądek.

W tym sensie zazdrość przypomina lustro: pokazuje nie tylko nasze lęki, ale też przestrzenie, w których czujemy, że możemy coś stracić. Heteroseksualny mężczyzna może bardziej bać się seksualnej rywalizacji, bo tam lokuje poczucie stabilności relacji. Ktoś inny poczuje większy wstrząs, gdy partner emocjonalnie się oddala. Wszyscy jednak reagują na moment, w którym wydaje się, że grunt pod stopami przestaje być pewny.

Dlatego pytanie, które stawia badanie, nie brzmi: „Kto jest bardziej zazdrosny?”, ale raczej: „Dlaczego zazdrość tak trudno oswoić?”. Odpowiedź jest niewygodna — bo wymaga od nas zajrzenia w to, co najbardziej niepewne, kiedy już znajdziemy się w bliskości z drugim człowiekiem.

Zazdrość jest jednocześnie krucha i gwałtowna, racjonalna i irracjonalna. I choć badania dodają do niej kolejne warstwy zrozumienia, w praktyce pozostaje jednym z uczuć, których nie da się łatwo unieważnić czy przeformułować. Można ją łagodzić rozmową, świadomością własnych schematów, pracą nad poczuciem bezpieczeństwa — ale nie można jej „wyłączyć”, tak jak nie można wyłączyć strachu przed utratą kogoś, kto jest dla nas ważny.

Może więc jej rola jest inna, niż myśleliśmy. Może zazdrość nie jest defektem, lecz sygnałem: przypomnieniem, że miłość i bliskość nie są oczywistością. Że wymagają troski, że nie istnieją na zewnątrz naszych uczuć, lecz rodzą się i dojrzewają w środku — tam, gdzie najtrudniej dotrzeć.

Jakie jest Twoje zdanie?

Lubię Lubię 0
Nie lubię Nie lubię 0
Świetne Świetne 0
Śmieszne Śmieszne 0
Wnerwia Wnerwia 0
Smutne Smutne 0
Wow Wow 0
Redakcja Robimy dziennikarstwo bez fajerwerków: pytamy, weryfikujemy, doprecyzowujemy. Szukamy faktów i tłumaczymy je czytelnie. Interesują nas tematy, które dotyczą ludzi.